Zjadamy po wielkiej misce owsiany i zagryzamy to szkockim palcem. Pożegnanie, kamery, łzy, fotoreporterzy:) Mat wywozi nas gdzieś, gdzie droga do Batemans Bay już prosta. Poranne jak na nas (9.15:) stopowanie nie należy do najprzyjemniejszych- no ale wakacje skończone – do roboty. Po 45min jedziemy z budowniczym basenów i panią weterynarz (co miała chyba z 19 lat, w związku z tym była tylko uprawniona do leczenia żuczków i świnek morskich:) Dowożą nas do wybrzeża, stawiamy kołnierza, z dzikiego zwierza i już po 20 sekundach jedziemy dalej. Miły pan i jego pies (to znaczy tylko się nim zajmował:) zabierają nas subaru imprezą (komfort rośnie).
Dwóch dość folklorystycznie ubranych lokali daje nam rady co do stopowania. Dziękujemy i po 20 sek siedzimy w luksusowym vanie, z jak się okazuje, 1/8 krwi aborygeńskiej niesamowitym gościem. Jest nauczycielem outdoor education (chodzenie po bush'u, wspinanie itp.)Pracował z Aborygenami w outback'u (czyli tam gdzie nic nie ma:) i przysposabiał ich do zawodu itp. Opowiadał nam dużo o dziejach Aborygenów, smutne to były historie i nie mieszczą się one w głowie, nie mieliśmy pojęcia, że tak to wyglądało. Warto poczytać. Polecił nam książkę pt. „My place”, a my do tego dorzucamy film „ Rabitproof Fence”(U nas „ Polowanie na króliki”) Mowa też była o wierzeniach i zwyczajach Aborygenów. Jadąc pokazywał nam plaże, zabrał nas również na odcinek starej autostrady w pobliżu …. niesamowicie piękny i malowniczy. Po raz kolejny usłyszeliśmy, ze kilka lat była susza, a w ostatnich dwóch tygodniach spadła ilość deszczu, jaką dostają normalnie przez 4 lata. W związku z czym wszystko kwitnie i jest zielone jak w NZ. W okolicy ….odbił z głównej drogi i pojechaliśmy wybrzeżem. Nie mogliśmy uwierzyć co to za facet.
Na koniec dał nam kanister wody i zostawił na plaży, nadrabiając drogi. Zjedliśmy rację dzienną krakersów z kremowym serkiem (to nasza nowa dieta), pospacerowaliśmy, pogoniliśmy kraby i rozbiliśmy się pod drzewem niedaleko plaży i toalety:) Komary gryzły jak fix, więc siedzimy w namiocie i nasłuchujemy trochę czy jacyś kruzerzy nie zechcą zakłócic nam odpoczynku. Dobranoc.
praktyczne:
jeśli potrzebujemy mapy dróg, a nie chcemy pozbywać się dukatów, pytamy o mapy w punkcie informacyjnym, bo często nie są wystawione. Mapy te obejmują głównie dany stan, ale nam wystarczają.