Ian zabiera nas na rowery, co je pokompletował po sąsiadach, włącznie z niektórymi częściami i kaskami.
Na szlak Manawatu Gorge, podwozi nas jego znajomy, farmer, który w wolnych chwilach uprawia triatlon. A co.
Nasza trasa pnie się łagodnie po wzgórzach na których są rozlokowane wiatraki, zasilające okolice. Między wiatrakami rozlokowane są owce i krowy, co sobie nic z nich nie robią.
Miło się pedałowało w rozkosznej scenerii.
Końcówka trasy okazuje się męcząca, bo jest to powrót na farmę przez drogę asfaltową. Na dodatek zaczyna się chmurzyć i wieje silny wiatr. Ale bezpiecznie dojeżdżamy do farmy. Za chwilę pojawia się Andy farmer i zabiera nas na swoje włości. Mieliśmy okazję połazić po owczych zagrodach z kupami po pas. To było naprawdę przyjemne, zważając, że na nogach mieliśmy sandały :)
Ale czego się nie robi dla zgłębienia istoty owczej.
Tym razem mieliśmy okazję zobaczyć urządzenie do ważenie owczej trzódki. Taka mądra maszyna, co w zależności od wagi zwierzaka, segregowała je na prawo albo lewo:) Owca była wypuszczana z zagrody w stronę urządzenia i w momencie, gdy została złapana przez fotokomórkę, maszyna zatrzaskiwała się na jej bokach by poczynić szybkie pomiary.
Ubaw mieliśmy po pachy, gdy do urządzenia przypadkowo wbiegł burek owczarz, który próbował się za wszelką cenę wydostać z tych uścisków.
Mogliśmy też poobserwować pracę psów. Andy coś tam krzyknął, a dwa burki pobiegły jak szalone i przeganiały stado, sprowadzając je ze wzgórza. Strasznie mądre te burki pracownicze.
Mieliśmy odjeżdżać gdy okazało się, że auto nie odpala. Po zgłębieniu tematu okazało się, że to coś z immobilizerem. Że się Ian znał na sprawię, po chwili dokonaliśmy kradzieży naszego vana i jechaliśmy do domu. Na wieczór była przewidziana ryba i frytki. I warzywa. Z mikrofalówki. Nasz Ian, jeśli tylko się da, używa właśnie mikrofali do gotowania. Więc czy to mrożone warzywa, czy młode ziemniaczki, czy świeży piękny brokuł...
Następne dni minęły leniwie. Połaziliśmy po miasteczku i cruzowaliśmy na rowerach. Przy okazji w miejscowym grzeboku zakupiłam koszulkę i spódnicę za $5. Nic to, że ciągle potrzebuje spodni.
Ian!!!
a big thank You for everything. It was our big pleasure meeting You!!!Had great time. We hope that this awful bruise will heal soon so you can cycle and kayak. All the best:)