Spędziliśmy sobie spokojnie 2 dni i we wtorek ruszyliśmy do Picton z nadzieją na znalezienie łódki, którą będzie można się przeprawić na wyspę północną. Nici , muliny i kłębki włóczki z tego. Musieliśmy zdecydować się na prom- w praktycznych parę uwag na ten temat.
Na promie jak to na promie, wypromowaliśmy się. Nic ciekawego dla takich wilków morskich jak my:) ! Wszystko dośc sprawnie poszło. Jednak w weekendy wygląda to trochę gorzej.
W Wellington wydostaliśmy się z terminalu oczywiście na stopa do centrum. Dość śmieszna scena miała miejsce, gdy pewna pani odbierała swojego pieska, który podróżował w luku bagażowym – straszne są te przepisy! Piesek, a był to szczeniak jakiś bardzo puchaty przylgnął do niej jak niemowlę i objął łapkami. Pewnie najadł się strachu i zestresował.
Musieliśmy dostać się miasta , by Stefek mógł załatwić reklamację swojej samo-nadmuchującej się maty firmy Therm-a-rest, która szczyci się dożywotnią gwarancją. Z firmą kontaktował się już wcześniej mejlowo, a że siedziba dystrybutora znajduję się w Wellington, mata musiała zaczekać. Ale bąbel tego nie rozumiał, dalej się powiększał:) Głupi bąbel! Musiałem spać z nim pod kolanami, w pozycji relaksującej dla nóg. Jednak bąbel osiągnął tkaie rozmiary, że nogi zaczęły spadać. Sytuacja zaczęła się robić poważna!;) Nie można sobie wyobrazić lepszego załatwienia sprawy. Sklep skontaktował się telefonicznie z dystrybutorem, który zdecydował o wymianie maty na nową, idąc nam bardzo na rękę. W ten sposób Stefan stał się dumnym posiadaczem nowiutkiej maty. Mogliśmy więc opuścić miasto i udać się do Jan i Toniego do Many, czyli na nasz lisi jachcik. Bardzo się ucieszyliśmy ze spotkania z nimi. Dostali małe prezenty: Toni swoje bezglutenowe płatki a Jan jej ulubione: czekoladę i zieloną herbatę.
Praktyczne:
Są dwie firmy które przeprawiają się między wyspami. Jedna to Interislander, a druga Blue Bridge.
Ceny są właściwie do siebie zbliżone. Przykładowo od osoby - Interislander $53 , Blue Bridge-$50. Ceny się zmieniają zależnie od pory dnia i obłożenia.
Ale o czym się nie wie, to że Blue Bridge ma terminal właściwie zaraz w centrum Wellington, natomiast Interislander na obrzeżach i jeszcze trzeba płacić za shuttle bus $2. Toni i Jan doradzają wybranie Błękitnego Mostu, ponieważ jest to firma miejscowa, w przeciwieństwie do Międzywyspowca, który początkowo był australijski. No i jeszcze dlatego, że ich syn pracuje na nim pracuje:)