Gdy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że dom jest położony zaraz nad zatoką i jest fantastyczny. Tuż Tuż znajduje się początek Queen Charlotte – jednego z najpopularniejszych szlaków w NZ. Stefek przejechał jego fragment na rowerze wraz z tatą i dwoma berbeciami. A gdy staliśmy na przystani i gapiliśmy w wodę aż nas zmroziło kiedy dość blisko przepłynęła ogromna płaszczka z jeszcze większym kolcem jadowym...okazało się, że i owszem, bywają, ale raczej trzymają się z daleka od ludzi. Gospodarze nasi często kąpieli w zatoce zażywali to wiedzieli.
A gospodarze nasi to Sue i Andrew oraz ich dwaj synowie 4 i 6 lat. Nie mogliśmy się nadziwić jak świetnie sobie radzili z dzieciakami i jak rewelacyjnie byli zorganizowani. Dzieci już po 19 były w łóżkach i nic nie było w stanie ich obudzić. Rodzice pracują na pół etatu,w związku z czym zawsze któreś z nich sprawuje opiekę , zapewniając dużo ruchu, wysiłek i przygody. Obserwując to wszystko, mieliśmy wrażenie, że oglądamy pokazowy odcinek „ Superniani”. Dowiedzieliśmy się kilku praktycznych i ciekawych spraw dotyczących np. dorabiania w zimie do kieszonkowego – kilogram skór oposich to 100 dolców. Może pominę szczegóły powiem tylko, że trzeba się nachodzić i że z zimnego zwierzaka skórę ściągnąć trudno. Dowiedzieliśmy się też jak spijać miód z drzew – gromadzący się na odwłokach owadów schowanych w korze. I takie tam.
No i obejrzeliśmy film z Danielem Bondem pod tytułem „Opór” ( Defiance) Prawdziwa i niesamowita historia, ale tak kiepskeigo i nieudolnie zagranego filmu nie pamiętamy. Niesamowicie siedzi się w takim miejscu , gdy z balkonu można spozierać na jedne z najpiękniejszych zatok Gdy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że dom jest położony zaraz nad zatoką i jest fantastyczny. Tuż Tuż znajduje się początek Queen Charlotte – jednego z najpopularniejszych szlaków w NZ. Stefek przejechał jego fragment na rowerze wraz z tatą i dwoma berbeciami. A gdy staliśmy na przystani i gapiliśmy w wodę aż nas zmroziło kiedy dość blisko przepłynęła ogromna płaszczka z jeszcze większym kolcem jadowym...okazało się, że i owszem, bywają, ale raczej trzymają się z daleka od ludzi. Gospodarze nasi często kąpieli w zatoce zażywali to wiedzieli.