Geoblog.pl    majtrip    Podróże    303 stopy i 4 nogi    That's a Bingo
Zwiń mapę
2010
02
sty

That's a Bingo

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Fox Glacier
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 20977 km
 
Rano wyruszyliśmy na drogę wyspani, wypoczęci, susi i z brzuchami pełnymi porydżu:i po krzyżu :) -pozdrowienia dla Dziudka!

Zgarnęło nas dwóch dudów, z czego jeden opowiadał, że pojechał na parę miesięcy do Ameryki Południowej. Na nasze pytanie-co tam robił i dlaczego pojechał akurat tam-odpowiedział, że tam mają najlepszą kokainę. W ten sposób zamykając potencjalny temat do rozmowy. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że marihuana jest tutaj towarem miejscowym , 100% pure New Zealand. Może powinniśmy to umieścić w praktycznych...W każdym razie tak twierdziły dudy.

Wysiedliśmy we Franciszku Józefie, nad naszymi głowami kołowały co chwilę helikoptery, będące w tej okolicy atrakcją i środkiem transportu nad lodowiec. Zewsząd wylewali się turyści, toalety miejskie godne Paryża- zamykają cię na 10 minut, podczas których grana jest muzyka. Każdy z komercjalnych punktów jest oznaczony jako informacja, co wprowadza w błąd, a do właściwego „i-center”trzeba się udać na koniec miasteczka. Dowiedzieliśmy się, że na lodowiec nie można dostać się pieszo, trasa zalana. Rokowania na najbliższe 24h to intensywne opady deszczu. Słodko-jak to mówią kiwiusze. Więc z tą radosną wiadomością zjedliśmy kanapki z jajkiem pod posterunkiem policji i ruszyliśmy łapać stopa, który zabrał nas do następnej miejscowości- Fox Glacier.

Stopowy zawiózł nas za Lisa, pod punkt widokowy, do którego 2-minutes return dołazi się by zobaczyć lodowiec. Stamtąd można udać się do samego lodowca, ale szlak zamknięty, tylko dla grup zorganizowanych. Więc obeszliśmy się smakiem, pokontemplowali i wrócili do miasteczka.
Znowu tłumy, ulica naszpikowana motelikami,sklepikami, knajpami. Wygląda na to, że z rozbiciem będą kłopoty i do tego mamy na szóstą rano „ heavy rain warning” Jak się później okaże, nie ostatnie. Najpierw gotujemy chińszczyznę, a wszyscy wielcy turyści z knajp naprzeciwko mają nie lada frajdę gapiąc na nas. Później ruszamy w poszukiwaniu miejsca noclegowego. Oczywiście jest i park maszyn gdzie można pewnie za około 4 dychy się rozbić, mówimy im grzeczne „dziękuję”. Pasuje nam bardzo pole trawy za budynkiem ochotniczej i jedynej tutaj straży pożarnej.
Idziemy jednak dalej i trafiamy na podejrzanie wyglądający budynek, który okazuje się być schroniskiem towarzystwa alpinistów nowozelandzkich. Dowodzi nim Nepalczyk, który pozwala się nam rozbić koło krzaczka za friko, a jest już ciemno. Deszcz miał przyjść około 6 rano i tak nastawiliśmy budzik. Niestety budzi nas już o 3 rano. Wstajemy około 9 i w strugach ulewy chowamy namiot i dostajemy pozwolenie na „przetrzymanie” w lodźy. Po 16 godzinach ulewy okazuje się jak wiele szczęścia mieliśmy. Siedzimy sobie w przytulnej kuchni i oglądamy „ Inglorious Bastards”, które strasznie nam się spodobało. „That's a bingo” Czy ktoś kojarzy ten moment?:)))

Jemy sobie nasze zupki odcięci od świata, a woda na zewnątrz się zbiera. Kiedy stawek za oknem zakrywa do połowy koła samochodu puchatkowego zaczynamy się niepokoić. Okazuje się, że to tutaj normalne. Nic takiego. Zablokowane drogi, osuwiska itp. Chleb powszedni. Cleb super soft:) Chatkowy będąc bardzo równym Nepalczykiem umożliwia nam spędzenie tej nocy w suchym łóżku. Chwała mu za to.
Ulewy są tu niewiarygodne, ulicami płyną rzeki, ale kilka godzin po deszczu wszystko wsiąka w glebę i znika. Jest to niesamowite. W kilka godzin po ustaniu opadów rzeka jest w stanie obniżyć stan o połowę. Wielu turystów ginie podczas przekraczania rzek, ponieważ są zbyt niecierpliwi.
Teraz już wiemy na temat przekraczania rzek o wiele więcej,, choć zbytnio się to nie przyda pewnie poza tak szaloną krainą. Z ciekawszych – kubki powinny być w plecaku do góry dnem, by ułatwiały dryfowanie w przypadku porwania przez nurt. Ot co. Brzmi to groźnie. My nie szalejemy z rzekami. Jeśli jest ponad kolano, nie ma co.
Dnia następnego zbieramy się z alpine lodge i ruszamy w drogę. Na parkingu zamieniamy kilka zdań z pewną parką i...o tym przeczytacie w następnym rozdziale;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
mama monika
mama monika - 2010-01-11 00:10
...road-house!!! :)
 
majtrip
majtrip - 2010-01-11 00:24
...house!!!:) żądam komentarza taty!!!
 
tata tata
tata tata - 2010-01-11 14:53
bebebebirdbirdbird birdbird's tha word, bebebebirdbirdbird birdbird's tha word, don't you know about the word? everibody know that the bird is the word :D See the new episode when u have the time :)
 
 
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 344 wpisy344 925 komentarzy925 2909 zdjęć2909 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
23.08.2018 - 23.08.2018
 
 
03.09.2013 - 19.09.2013