Choć na łodzi jesteśmy od rana ( 21.12)Z powodu złej pogody nie udało nam się wypłynąć. Nowy czas na wyruszenie zostaje ustalony na 2 nad ranem. Tak też się dzieje. Jesteśmy bardzo podnieceni i podekscytowani – będzie to nasz pierwszy tego typu pobyt na 36 stopowcu:) Oboje nie mamy w ogóle pojęcia ani doświadczenia. Zostajemy przeszkoleni w kwestiach bezpieczeństwa i powoli zaczynamy poznawać tajniki. Po 2h zaczyna świtać, piękne kolory, morze to ciekły metal. Wiatr słaby, więc pracuje żelazny spinnaker ( czyli silnik:)
Po 4 h jesteśmy bezpieczni, cumujemy. Tony zabiera nas na wycieczkę swoim dinghy,(co ciekawe wymawia się to dingi, a jest to pontoniki patiomkin) z małym dwusuwem, pozwala mi nawet powozić. Dopływamy na wyspę – Maturana, gdzie poza nami nie ma żywej duszy, wyskakujemy na plaży i wspinamy się na samą górę- na punkt widokowy. Jest to miejsce gdzie żyją kiwiusze, a w klatkach siedzą sobie małe pingwinki niebieskie. W jamce na plaży Marysia zauważa dwa maleństwa. Jesteśmy prze szczęśliwi. Ale jeszcze nie wiedzieliśmy wtedy co nas czeka!!!
Przepływamy w inne miejsce, by znów udać się na spacer i zobaczyć miejsce, do którego przybył kapten Jack ( aka James Cook;) Przedzieramy się przez busz, jest wspaniale, czujemy się jak na zorganizowanej drogiej czarterowej wycieczce. Miejsca te są raczej generalnie dostępne jedynie dla wodnych drogich taksówek. Wszędzie śmieszne ptaki. Jesteśmy bardzo zadowoleni.. Znów pakujemy się na Potomkina, tym razem dwusuwem są dwa ramiona. Gdy odcumowaliśmy, Toni krzyknął- spojrzeliśmy i na moment udało się nam zobaczyć ogon i fontannę orki!!!Wrażenie jest niesamowite.
Na żaglu (wspaniała sprawa) płyniemy do Resolution Bay, gdzie mamy nocować. Gdy dopływamy zaczyna się spektakl o jakim nawet nie marzyliśmy!!!!!!!! DELFINY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Skaczą, prychają , popisują się, płynną z nami, i nawet robią kupę. Myśleliśmy, że z wrażenia pospadamy do wody. Sprawa jednorazowa!!!!
Piękny spokojny wieczór, pyszna kolacja ( „tea” jak to się tutaj mawia). Idziemy spać, śpimy niczym ...i budzi nas dopiero alarm ( włącza się, gdy łódź zostanie zniesiona poza ustalony obszar na GPS-ie)