Geoblog.pl    majtrip    Podróże    303 stopy i 4 nogi    w Bykowinie...gdzie mają parady świąteczne, goldeny, miód, ale nie mają internetu:)
Zwiń mapę
2009
11
gru

w Bykowinie...gdzie mają parady świąteczne, goldeny, miód, ale nie mają internetu:)

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Bulls
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19873 km
 
Usiedliśmy w Maku "na powietrzu" i rozłozyliśmy się z naszymi jajami na twardo, zaczęło padać więc udaliśmy się do środka. Na stację zajechał samochód z piątką cool młodzieńców, wyłożyli sprzęt grający, jak widać na zdjęciu, i zaczęły się tańce, a wieczór byłpiątkowy. Mieścina Bulls jest z pozoru dziurą okropną, natomiast jak się późńiej okarze spotka nas tu wiele przemiłych niespodzianek..

Wcześniej poszukiwaliśmy bezprzewodowego łącza by poszukać namiarów na Andrew - niestety po 17 znalezienie go okazało sie niemożliwe.Więc w sprawie noclegu pozostaliśmy na lodzie, na początku lata. Po kilku minutach mamy już nocleg w stadninie koni wyścigowych. Na trawniku za domem:)Ku naszej uciesze w środku nocy, zaczęło lać i wiać.Okropne bębnienie o tropik nie dawało zasnąć ponownie, ale na szczęście namiot wytrzymał.

Rano zebraliśmy się na paradę świąteczną- cudo!Zapraszamy do zobaczenia kilku fotek, bo troszkę się spóźniliśmy:) Znaleźliśmy w końcu net w bibliotece - w tego rodzaju miasteczkach jest to chyba jedyne miejsce. Zakupiliśmy pyszne ciasto czekoladowe domowej roboty za 4PLN ( pani dała nam zniżkę:).Odwiedzilśmy też jeden z niewielu pozostałych jeszcze w biznesie prawdziwych military shops - czułem się jak bohater "falling down" z M. Douglas'em. Pan z początku gburoaty rozkręcił się i zaczął opowiadać historię jego handlowych perypetii z Niemcami. Smiesznie było. gwoli ścisłości poleźliśmy tam w poszukiwaniu polskej flagi, co by miała przyspieszyć nam stopowanie. Gdy przechodziliśmy koło małego muzeum wciągnięto nas na przedświąteczny meeting, połączony ze wspaniałą wyżerką. Co nam więcej trzeba? Wbiliśmy pinezkę w mapę, zaznaczając Kraków. wysłuchaliśmy rożnych opowieści lekko już podpitych dziadków. Było śmiesznie.

Po spotkaniu poszliśmy poszukać naszego gospodarza ,ale jak się okazało źle zapamiętaliśmy adres i miła azjatka wyjaśniła łamanym angielskim, że to nie tu mieszka Andrew, bo to jej sklep:) Ale Andrew, jak na mieszkańca Bulls przystało, znalazł nas sam - poznał mnie po brodzie:) Andrew okazał się niesamowitym kolesiem, który czekając aż zwinę namiot z ogródka w stadninie powyrywał im trochę chwastów, zajmował się wytwarzaniem miodu, miał również sklep z artefaktami, odmawiał modlitwę przed jedzeniem, i generalnie był przemiłym facetem. Zabrał nas na wycieczkę nad ocean, gdzie niesamowicie wiało, na lody, które były przepyszne, do znajomych, którzy mieli cudownego goldena, a co ważniejsze przygotowali przepyszny lunch. Mieli nawet domowy chlebek (dzieliła go przepaść od chleba Marty, ale w porównaniu z dziadostwem sklepowym był pysznością). My w rewanżu chcieliśmy dla niego usmażyc placki ziemniaczane, ale nie uczyniwszy wcześniejszego zwiadu w kwestii oprzyrządowania byliśmy bliscy załamania smażąc drugą godzinę ( tutaj nie specjalnie uznaje się patelnie teflonowe, a raczej żeliwne naczynia dla pana Mariusza P:) Więc efekt był mizerny, ale wszyskim smakowało:P

Po południu Andrew podwiózł nas na wylotówkę, gdzie po 20 sek udało nam się zasiąść w Priusie z eco- rodzeństwem i dojechać do Levin. O tym w rozdziale następnym, bo będzie o czym pisać:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Chuda
Chuda - 2009-12-19 00:06
Ooo Santa Clause ;) Super;p i piesek kochany hmm... ten na łańcuszku na choinkę też niczego sobie ;) samochód too... ;) Hm.. co do anioła to przypomina mi Michała Archanioła tylko, że Michał miał pod stopą szatana ;)
 
Netti
Netti - 2009-12-19 00:53
Wiecie, co najdziwniej wygląda? nie, nie Gryf z zielonymi gałkami, ale...te święta takie ..bez śniegu :D dziwacznie, szczególnie gdy się patrzy tutaj przez okno....i wystawi kawałek nosa za drzwi....a już gołą stopą? o niet :D
a pinezkę było wziąć wielgachną i pól Polski zaznaczyć..Cudnie Wam tam! a i tak najbardziej mnie urzeka ten brzeg :)
 
kora z BYTOMIA
kora z BYTOMIA - 2009-12-28 23:15
Bytomia żeś nie zaznaczył...we łbie Ci się przewraca od tych zmian półkul (ziemskich)!!!
 
 
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 344 wpisy344 925 komentarzy925 2909 zdjęć2909 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
23.08.2018 - 23.08.2018
 
 
03.09.2013 - 19.09.2013