Geoblog.pl    majtrip    Podróże    303 stopy i 4 nogi    Jak to poznalismy pierwszą prawdziwą Maoryskę Tehonongę
Zwiń mapę
2009
06
gru

Jak to poznalismy pierwszą prawdziwą Maoryskę Tehonongę

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Turangi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19735 km
 
Wyjeżdżamy z Hamilton. Przechodząc przez mostek widzimy pierwszych autostpowiczów, mijamy ich z reszta chwilę póxniej z miłym panem - czrodziejem, który oferuje wywieźć nas na stację za miasto( Jak tylko Marysia zobaczyła napis Wizard- Isuzu, wiedziała, że zyskamy pomoc:). Ze stacji zabiera nas miła pani (Audi S6:) i wysadza w jakiejś pipidówie. Po pół h 3 samochody, ale jest i on...zabiera nas wprost do Turangi. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze nad jeziorem Taupo. Gdy dojeżdzamy do Tongariro, okazuje sie,że to maleńka wioska, której rynek stanowi stacja benzynowa, burger king oraz supermarket new world. Punkt informacyjny był już zamknięty- działa tylko do 17. Pokręciliśmy się chwilę, obczaili camping,hotelik backpacker extreme,w którym można się godnie polansować i poszliśmy na zakupy-market czynny do 8 pm.

Robiło się coraz chłodniej i ciemno więc musieliśmy poszukać jakiejś łączki do rozbicia się. Trafiliśmy na ulicę z prywatnymi domkami i jeden z nich miał bardzo atrakcyjny trawnik. Postanowiliśmy zapukać do gospodarzy i poprosić o zgodę na rozbicie. Otworzyła nam starsza pani. Po krótkiej rozmowie rokładaliśmy nasz dobytek a za chwilę piliśmy herbatę w kuchni Honoraty(Tehonongi),która okazała sie rdzenną Maoryską (rdzennym Maorysem?). Dostaliśmy kolację, a na rano zaproszenie na śniadanie i prysznic. Fantastycznie nam tam było!Na śniadanie uraczono nas wheat-box, o matko jakie to było pyszne!!!Ma to formę takich deseczek z płatków owsianych, czy jakoś tak,zalewa się to ciepłym mlekiem i dodaje cukru.
No i pojedliśmy truskawek!!!I tosty i owoce.Rozpusta.

Potem Hono zaproponowała nam, że nas weżmie do typowego maoryskiego domu spotkań-Marai- gdzie odbywają sięwszystkie rodzinne uroczystości, śluby jak i wesela,gdzie przychodzi się po poradę i żeby przedyskutować jakiś problem. Trafiła nam się fantastyczna okazja, przyjrzeć się czemuś,co dla turystów jest dostępne tylko i wyłącznie w formie komercyjnej i za dużą kasę albo i wcale. Tak sobie myslimy:)
Jak taki dom wygląda, jak jest przyozdobiony możecie zobaczyć na zdjęciach. Hono nas oficjalnie przywitała,zaczęła od pieśni maoryskiej,potem podaliśmy sobie ręce i dotknęliśmy się nosami. Chodzi tutaj o takie zwierzęce rozpoznanie- dotyk i zapach. Marai do którego trafiliśmy jest akurat poświęcone kobiecie,jako tej, która gra pierwsze skrzypce. Ale obecność posągów męskiego i żeńskiego ma świadczyć o równowadze. Nie mamy zdjęć ze środka-nie można ich tam robić- gdzie ściany są obwieszone fotografiami zmarłych. Do budynku głównego przynależy też miejsce do mycia i wielka jadalnia.
Po przedpołudniu spędzonym w Marai poszliśmy do punktu informacyjnego. Ale o tym w następnej notce...ha ha...;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
sawanna
sawanna - 2009-12-11 17:09
Turangi! ach jakze to brzmi egzotycznie. A dzisiaj w ramach dnia urzedowego pozalatwialam co trzeba u Waszych"sponsorow"-prosza o wiadomosci bardzo,dyplom z fura papierow odebrany. Pogoda bajkowa: szaro, buro, ciemno, zimno, sniegu ani sladu. Nastroj jak z baru Halniaczek,co to niegdys cieszyl sie wielka popularnoscia wsrod ludnosci Czarnej Gory, Jurgowa i okolic.
 
Chuda
Chuda - 2009-12-12 16:13
Ja to pukanie i pytanie o nocleg doskonale znam;) z racji funkcji jaką miałam na szlaku do Częstochowy:) Otwierał ktoś drzwi i ten mój miły uśmieszek z prośbą o przenocowanie "paru":) pielgrzymów ;)))
 
 
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 344 wpisy344 925 komentarzy925 2909 zdjęć2909 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
23.08.2018 - 23.08.2018
 
 
03.09.2013 - 19.09.2013