Geoblog.pl    majtrip    Podróże    303 stopy i 4 nogi    Perhentian Kecil Island to nie najlepszy wybór.
Zwiń mapę
2010
27
cze

Perhentian Kecil Island to nie najlepszy wybór.

 
Malezja
Malezja, Pulau Perhentian Kecil
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 48511 km
 


Powstaliśmy z parnej i dusznej nocy. Czas sprawdzić czy są jeszcze wolne (czyli nie szybkie;) łódki. Sprawdzamy. Nie ma. Postanawiamy, że mimo to płyniemy i idziemy po bilety do pani na rogu. (jak co, to znajdziecie;) Następnie śniadanie – pyszna kawa i roti canai z curry. Po plecaki i już siedzimy na łódce. I prujemy, swetry, fale, prujemy się. Jeszcze nigdy tak szybko nie płynęliśmy. To nie to, co silniki Foxy Lady w cieśninie Cook'a. Tutaj 300 koni powoduje, że podskakujemy niczym …kaczki na tafli, a siedzące obok Malezyjki popiskują. Super. Już dla tej samej przejażdżki warto odbyć tą podróż. Gdy dopływamy najpierw zaglądamy do Coral Bay (na pierwszy rzut oka wydaje nam się całkiem, całkiem). Następnie opływamy wyspę i gdy zbliżamy się do naszej plaży (dosłownie rzut wiosłem) odbywa się przekręt, który nawet mnie Stefana ubawił (Gryfa wkurzył). Do łodzi dobija malutka łódka i nasz sternik mówi do nas, że mamy się przesiadać, bo on nie da rady tam dopłynąć:)
Myślimy ok, skoro tak się tutaj praktykuje. A chłopek z łódeczki mówi, że płacimy za tą przyjemność 4, a jak nie, to sobie wpław mamy to pokonać. Popukaliśmy się po ich czołach i kazaliśmy wysadzić się przy molo, sternikowi z szybkiej łodzi, co nie stanowiło problemu technicznego, gdyż molo stoi niczem dąb albo buk jakiś. Mnie Gryfowi nie mieści się to w głowie, że tak na chamszczaka nabierają i oszukują ludzi! Naprawdę zacnie sobie to wymyślili. Ale praktycznie wszyscy płacą. Tak nam się wydaje przynajmniej. Bo inaczej by chyba nie próbowali takich zabiegów.

Teraz wrażenia z wyspy. Dramat. Ruch łódek jak na rondzie w Katowicach przed remontem. Hałas. Barki z ciężkim sprzętem. Koparki jeżdżące po plaży. Mała, króciutka 'long beach'. Ja znoszę to dzielnie (dziś wyjątkowo Gryfa trafia:) więc ruszam na poszukiwania noclegu. Rock Garden staje się jedynym wyborem, aczkolwiek najmniejszym złem. (Zobaczcie zdjęcie innego oferowanego lokum). Standardy niskie, w przeciwieństwie do cen. Drugą opcją było uciekać do Coral Bay – 10 minut spaceru przez dżunglę po kostce brukowej, ale nie mieliśmy już pary.
Mamy domek na wzgórzu, z tyłu dżungla, z przodu morze. Wspaniale, no prawie, jeszcze niedaleko plac budowy, śmieci i robotnicy okupujący łazienki dla turystów. Lud Azji jest naprawdę specyficzny. Brak mu wyczucia, polotu i jakiegoś takiego ogólnego taktu. Najczęściej przynajmniej. Jeśli ktoś jadąc tutaj spodziewa się rajskiej, spokojnej wysepki, to może się grubo pomylić i gorzko rozczarować (mnie Gryfowi, chciało się od razu stąd zwijać- beznadzieja, przeciętność, czujesz się jak na każdej innej plaży, nawet nie pamiętasz, że to wyspa). Jest ładnie, ale przeciętnie. Patrzyłam na godnych pożałowania turystów, rozłożonych na ręczniczkach 50 metrów od prężnie działającej koparki. Niektórzy wydawali się pogodzeni, a niektórzy sprawiali wrażenie, jakby nie dostrzegali żółtych wysięgników. My już mieliśmy swoją bajkową wysepkę, ale ktoś kto tu przyjechał na dwa tygodnie wakacji, pewnie każdy dzień okrasza rzewnym płaczem i miejscową wódką – 25zł od flaszki, 250 zł za wódkę importowaną).
Znaleźliśmy swój warung (jedzonko), tańsze od przeciętnej tu drożyzny. Dochodzimy do siebie powoli, schłodziło się. Ja niedawno przeczytałem ponownie (pewnie po 20 latach;) wyprawę Kon-tiki więc spoglądam sobie na morze trochę inaczej niż wcześniej:) Gryf poległ z książką, o podróży pociągiem przez Amerykę Pd., którą to podprowadził z poprzedniego hotelu.
Nie taka ta malezyjska wyspa jak sobie wyobrażaliśmy, oj nie. No ale nie może być tak, że wszędzie jest raj jak na Gili Meno.
Zdecydowanie nie jest to wyspa dla podróżujących tak jak my i w takim przedziale czasowym. Ale jeśli ktoś się wybrał na dwa tygodnie wakacji, to pewnie będzie zadowolony. Nadal koszty pobytu tutaj będą zapewne tańsze niż tydzień w Juracie :)


Praktyczne:
-Parę lat temu zlikwidowano wolne, tańsze łodzie (podróż trwała 1,5h). Obecnie dostępne są tylko szybkie łodzie, dopływają w 30 minut. Ale jak one podskakują..
-Koszt biletu za łódkę w dwie strony od osoby to 70 PLN (przypominamy jest 1:1 w kwestii waluty). Można próbować coś uszczknąć z tej ceny. My uszczknęliśmy;)
-Na terenie portu trzeba udać się do kasy, by zakupić bilet wstępu do „Marine Parks of Malaysia”, czyli rzekomo teren wysp. Koszt 5 RM od osoby. Zakupiliśmy go, ale nikt nam go nie sprawdzał. Więc równie dobrze można to sobie odpuścić, a w razie czego ktoś za tobą przylezie i cię zawróci do kasy. Po przybyciu na wyspę też nikt nie sprawdza.
-Najtańszy nocleg zaczyna się od 35RM za „chalet”, czyli nie chcecie wiedzieć co! Droższy domek z łazienką, można mieć np. za 60PLN. Mało ciekawe standardy.
-Słynna D'Lagoon znajduje się na osobnym krańcu wyspy, jej niewątpliwym minusem jest to, że z niej nie da się już nigdzie indziej dostać- nawet w obrębie wyspy. Trzeba brać taxi boat. Bojąc się zaporowych cen i bycia zdanym na jedno miejsce, bez możliwości wyboru knajpy, czy sklepiku, zrezygnowaliśmy z początkowego zamysłu popłynięcia tam. Resort ma swoją stronę internetową, może tam jest więcej informacji.
- W drodze powrotnej z wyspy na ląd nie da się uniknąć przekrętu łódkowego. Najpierw staliśmy jak barany na przystani z nadzieją i pewnością, że łódka tam przypłynie, ale szybko do nas dotarło, jakie złodziejstwo i oszustwo się tu uprawia. Lokale wymyślili sobie fantastyczny sposób na robienie pieniędzy i przewożą mini łódeczkami na szybkie łodzie, które oczywiście bez najmniejszego problemu mogą dopływać do przystani. Odległość do pokonania dla owej łódeczki, to może 15 metrów. Nie ma fizycznie innej możliwości wydostania się z wyspy. Jeden sort to dla takiego miniłódkowego około 100 RM, jak się zsumuje jego wielokrotne dopływanie. Strzela cię ch... ale nie masz wyboru. Ludzie płacą bez zmrużenia oka i nie widzą w tym niczego dziwnego. Koszt jest na tyle niski-2RM- że nikt się nie przyczepi, i nie będzie się nad tym zastanawiał. Jednak dla kogoś, kto tak jak my podróżuje przez wiele miesięcy i musi rozsądnie zarządzać budżetem, takie płacenie jest zwykłym wymuszeniem pieniędzy i złodziejstwem. I jest to jeden z powodów dla których odradzamy nawet rozważanie pojechania na tą wyspę.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (26)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Chuda
Chuda - 2010-07-08 09:41
a tam... czepiacie się szczegółów... co tam kopareczka... piękna plaża ;)
 
 
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 344 wpisy344 925 komentarzy925 2909 zdjęć2909 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
23.08.2018 - 23.08.2018
 
 
03.09.2013 - 19.09.2013