Geoblog.pl    majtrip    Podróże    303 stopy i 4 nogi    Java.Klasa Bisnis - na Bali!
Zwiń mapę
2010
31
maj

Java.Klasa Bisnis - na Bali!

 
Indonezja
Indonezja, Gilimanuk
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 45468 km
 
Do stacji Kota mamy rzut beretem. Kupujemy nasze pierwsze bilety w klasie business. Musieliśmy się na to zdecydować, ponieważ pociąg ekonomy startuje dopiero popołudniu, a to oznaczałoby, że tego dnia już nigdzie dalej nie dotrzemy. A przecież Bali czeka.. Tymczasem, ten zamiast odjechać punktualnie- jest to jego pierwsza stacja- zostaje podstawiony z 20 minutowym opóźnieniem. Kiedy znajdujemy się w środku, chce nam się śmiać. Powinny być działające wentylatory, tymczasem pod sufitem są ledwo kręcące się wiatraki i to też nie wszystkie. Także warunki klimatyzacyjne są identyczne. Jedyne różnice:
-nie łażą pociągowi- wsiadają tylko na moment na poszczególnych stacjach i są w dużym pośpiechu, głównie sprzedają tofu i napoje
-brak grajków- czego nawet zaczęło nam brakować
-nie ma miejsc stojących
-są podwójne siedzenia, których oparcie możne sobie ustawić zależnie od preferowanego kierunku jazdy. To akurat najbardziej podobało się Stefkowi.
-pociąg nie zatrzymuje się na wszystkich stacjach

My wolimy ekonomi. W tym pociągu są również wagony executive i one są zbliżone do naszych intercity, jest klimatyzacja. Stefek tam zapuścił żurawia i zobaczył jedną białą parę, która wetknęła nosy w swoje laptopy i tak sobie jechali.
Z opóźnieniem zajechaliśmy do Benyuangi, tam przeszliśmy do terminalu i za chwilę odpływaliśmy w stronę Bali. Pod pokładem naszego promu odbywało się Mango Tele Zakupy, czyli jakiś chłop zachwalał latarkę i jej możliwości. Krzyczał i śpiewał przez pół godziny. Fenomenalne zjawisko.

Po godzinie byliśmy już w Gilimanok, gdzie momentalnie obeszła nas masa różnego rodzaju naganiaczy. Dość szybko straciliśmy do nich cierpliwość. Rozpoczął się syndrom Bali. Ludzie są agresywni, natarczywi, gdy się im odmawia, są niemili. Zupełne przeciwieństwo Javy. Więc przez pierwsze minuty uśmiechaliśmy się, ale po chwili przestaliśmy na nich zwracać uwagę.
Po zjedzeniu kolacji i stargowaniu ceny za podwiezienie na motorach do hotelu- zawsze zaczynają od 20000INR- udało nam znaleźć czyste i miłe miejsce na noc. Biblia Lonely Planet, z której w końcu zaczęliśmy korzystać, pisze tylko o hotelu Sari, tymczasem jest przynajmniej jeden przyzwoity home-stay, którego nazwy- gapki- nie zapisaliśmy.

Praktyczne:
-Cena za bilet od osoby w klasie business to 60000 INR, pociąg z dworca Kota o godzinie 8:30.
-Można też kupić bilet łączony za 120000 INR od osoby do Denpasaru. Czyli pociągiem zajeżdża się do Benyuangi, stamtąd odbiera ludzi autobus, przewozi do terminalu na prom, przepływa się promem i tym samym autobusem jedzie się od razu do Denpasaru- czyli głównego miasta na Bali.
My odradzamy taką kombinację, ponieważ to oznacza, że np. przyjeżdża się do Benyuangi tak jak myśmy przyjechali, czyli z opóźnieniem przed godziną 17, przepływa się promem już po zmroku
i jedzie autobusem po nocy. A poza tym krótki kurs do Denpasar'u kosztuje wtedy prawie 60tyś.
-Do terminalu promowego idzie się około 5 minut.
-Cena za prom od osoby to 5700 INR (ok. 2zł), płynie godzinę. Promy kursują 24h.
-Cena za pokój w Gilimanok 50000 INR .
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
sawanna
sawanna - 2010-06-14 16:46
Surabaya wprost do Kota i tych porannych facetów. To kota można dostać.
 
Chuda
Chuda - 2010-06-23 11:20
hahaha, ci z rana są fajni...;)))
 
 
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 344 wpisy344 925 komentarzy925 2909 zdjęć2909 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
23.08.2018 - 23.08.2018
 
 
03.09.2013 - 19.09.2013