Geoblog.pl    majtrip    Podróże    303 stopy i 4 nogi    Z pomocnicą Św. Mikołaja trafiamy do magicznego domku na króliczej łapce.
Zwiń mapę
2010
10
maj

Z pomocnicą Św. Mikołaja trafiamy do magicznego domku na króliczej łapce.

 
Australia
Australia, Geraldton
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 39357 km
 
Poranek chłodny, taka odmiana. Przynajmniej śpi się lepiej. Pakujemy namiot, Phil częstuje koperem. Po chwili wyruszamy na trasę. Dołazimy na wzgórze, z którego widok jest całkiem przyjemny. Znów udaje nam się wypatrzyć delfiny:)
Po jakimś kwadransie jedziemy z wyjątkowo uprzejmym Brytyjczykiem, który zabierze nas do Northampton. Jedzie nawet do Geraldton, ale my planujemy lancz w naszej ulubionej mieścinie. John zatrzymuje się przy red bluffie (słynny punkt widokowy) oraz szuka z nami odpowiedniego miejsca by sfotografować różowe słone jezioro.

Wysiadamy w Northampton, gdzie siadamy na ławce i czytamy nasze harlekiny, obserwując ludzi i powolne życie w tej dziurce. Około 15 stajemy na stopach. Pół godziny i jedziemy z Vivienne Christmass do Geraldton, gdzie ma ona odebrać swoją córe po treningu netball'a ( kto wie co to za gra?). Nasza Vivienne jest dyrektorką szkoły i niedawno zostawił ją mąż (to dość częsty scenariusz w Australii). Sprawdzamy adres naszego następnego CS gospodarza i jedziemy. Andrew napisał, że mieszka w Heritage Cottage, które to zazwyczaj są zabytkowymi budynkami.

I tak też wygląda ten, który odnajdujemy. Zgodnie stwierdzamy, że niemożliwe by ktoś tam mieszkał i ruszamy do Makersa (jak to mówi Viw) by sprawdzić wiadomości mejlowe. Jest mejl od Andrew, ze wszystko ok i mamy przyjeżdżać. Po zdzwonieniu się wszystko się wyjaśnia. Owszem, Andrew mieszka w tym niesamowitym domu. I my tam zamieszkamy. Gdyby nie Viviene i jej pomoc, nie było by nam tak łatwo, gdyż Geraldton w porównaniu z ostatnio odwiedzanymi miejscami jest kolosem. Ma ponad 20 tys mieszkańców, więc w nomenklaturze zachodniej Australii jest 'city'. Na dziś wieczór średnio nam się to podoba. Za to wyjątkowo podoba nam się nasza nowa magiczna miejscówa i jej gospodarz.
Till next time...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
mama monika
mama monika - 2010-05-14 23:11
oczywiście wiem co to netball. Nie mam najmniejszego problemu ze zdefiniowaniem tego określenia. A więc "netball" to taka gra, w której zawodnicy kierują się ściśle, powtarzam ściśle według z góry określonych reguł. Liczba zawodników musi się zgadzać z liczbą podaną w przepisach gry-ani jednego więcej, ani mniej. Gra ta zyskała sympatię u pewnej konkretnej płci, jednakże zdaża się, że płeć przeciwna przymierza się, a nawet uprawia, w sposób okazjonalny, bądź regularny ten sport. Niemniej jednak oczywistym wydaje się być fakt, iż nie są to zachowania społecznie pożądane. Następną zagadkę poproszę :)
 
sawanna
sawanna - 2010-05-15 10:57
Ja myślę, że to jednak jezioro landrynkowe, w nocy wrzucają tam tony landrynek i rozpuszczają solą.
 
Be
Be - 2010-05-18 16:15
zaczynam komentarze od końca, bom zapomniala gdzie skończyla oglądać ostatnio. Różowe jezioro to moje marzenie! nie wiedziałam, że coś takiego istnieje..... :)
 
 
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 344 wpisy344 925 komentarzy925 2909 zdjęć2909 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
23.08.2018 - 23.08.2018
 
 
03.09.2013 - 19.09.2013