Geoblog.pl    majtrip    Podróże    303 stopy i 4 nogi    Men's teritory
Zwiń mapę
2010
13
kwi

Men's teritory

 
Australia
Australia, Palmerston
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 31044 km
 
Budzi nas...znany nam jakże dobrze odgłos..deszczu napierniczającego w nasz namiot. Szybko zasuwamy tropik, i zaczyna się robić super duszno, a już po 5 minutach zaczynają odpływać sprzed namiotu nasze sandały. Woda napływa dość szybko i okazuje się, że podłoga naszego domu, jakkolwiek cienka, nie przepuszcza wody, tylko przedmioty w środku dryfują sobie (bo woda znajduje się pod namiotem:) My nie dryfujemy. Zarządzamy szybką ewakuację i w strugach ciepłego tropikalnego deszczu zbieramy się pod wiatę domu. Po chwili wychodzi słońce i wszystko szybko przesycha. Dziewczyna Aron'a podwozi nas do Palmerston, gdzie atakujemy internet. Nic z tego. Nie ma gniazdka żeby się podpiąć, a nasze dziecko rozładowaliśmy w czasie podróży.

Stajemy w dość niedogodnym miejscu, przy światłach, by po 5 minutach jechać samolotem Bob'a (ponad 300 koni:). Bob jest w porządku. Jako, że nasi CS gospodarze z Darwin milczą, cieszymy się z jego propozycji noclegowej. Ale my to mamy szczęście.
Zostawiamy bagaże w jednym z powrotów paczków (czyt. backpakerze;). Niby nie wolno, ale pani robi wyjątek. Hostele są tu ważne bo jest to mekka backpekerów. Baseny, komfort itp. A wieczorem wielka impreza. Na szczęście my tu jesteśmy gdy pora sucha jeszcze się nie zaczęła, więc i oblężenia jeszcze nie ma. W Coles'ie zakupujemy lunch. Strzałem w dychę są amerykańskie pomarańcze – jedne z najlepszych jakie jedliśmy w życiu. Po posiłku zaczynamy „zwiedzanie”. Idziemy do plaży: ogrodzone, brudno, kamienie. Idziemy dalej. Centrum zwyczajne, promenada ze sklepami, które zioną klimatyzowanym powietrzem na parną ulicę (strasznie mnie to boli, nie segreguje się tu też odpadów. Dno.)

Odkrywamy główne atrakcje, jednakowoż ich nie doświadczamy: 1. Krokodylowe centrum, gdzie można być opuszczonym w szklanej klatce do wody. Brzmi nieźle, tak też i kosztuje. 2. Karmienie ryb na przystani – płatne. To akurat mocno nas rozbawiło. A napotkana para Australijczyków opowiadała jakie to było „ one time experience”.
Wieczorem przylatuje po nas sokół ( jeden z najpopularniejszych samochodów w Australii – Ford Falcon. Znów jesteśmy w fantastycznym australijskim domu. Mamy swój pokój i spędzamy wieczór z Bob'em i jego partnerką popijając australijskie tragiczne piwo i podjadając ichnią wersję kabanosa. Git.

Co do Darwin. Nie odkryliśmy na czym polega jego urok. W wodzie krokodyle i zanieczyszczenia ze statków (ostatnio wielka afera). Miasto niczym nie zachwyca. No cóż. Nie nasza filiżanka:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Chuda
Chuda - 2010-04-24 17:05
Klatka to by była warta kasy ale... żeby pływały rekiny;d
 
sawanna
sawanna - 2010-04-25 12:19
Darwin jak Darwin. Koszulka super
 
 
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 344 wpisy344 925 komentarzy925 2909 zdjęć2909 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
23.08.2018 - 23.08.2018
 
 
03.09.2013 - 19.09.2013