Koniec tej rozpusty, opuszczamy Gili Meno. Publiczną łódką przedostajemy się na Lombok, zostawiając naszą rajską wysepkę. Nie zwracając niczyjej uwagi, znikamy z terminalu. Na tym kilometrowym odcinku- między portem a centrum miasteczka- znajduje się dworzec. Kasy nie widać, za to jest mocno zasapany kierowca, która wymyślił, że zrobi z nami biznes dnia. I tak pytamy o cenę przejazdu do Mataranu, słyszymy jakiś absurd w postaci 100,000 INR. Zbijamy cenę. Wg. kierowcy 50000 INR powinno nas uszczęśliwić. Kiedy mówimy, że za to samą trasę płaciliśmy 20000 INR za dwie osoby, to zapienił się i zaślinił jednocześnie i rzucił na koniec, że mamy wrócić do swojego kraju, skoro nas nie stać na pobyt w Indonezji. Taka rozmowa. Do jego busa pakowały się już paczki, które poznaliśmy na wyspach. Doszliśmy do centrum i złapaliśmy busika w cenie 20000 INR.
Pół dnia spędziliśmy w Mataranie, chcieliśmy krócej, ale nasz przyjaciel podróży deszcz- z indonezyjska UDZIAN, nie pozwolił nam na to. Kiedy zapuści się w zakamarki miasta, można znaleźć przytulne i przyjazne miejsca, a przede wszystkim uśmiechniętych i pomocnych ludzi.
W końcu złapaliśmy stopa, który podrzucił nas na dworzec, a stamtąd bus do Lombora, skąd mogliśmy łapać prom na Bali. Wyjątkowo przyjemna była druga przejażdżka, ponieważ kierowca najpierw zrobił potrójną zawrotkę, żeby pozbierać ludzi i ich towary, przejechał raz pod prąd, by w końcu ucieszyć nas swoim śpiewem. Ubaw mieliśmy co niemiara.
W strugach deszczu opuściliśmy Lombok i po 5 godzinach umilanych przez indonezyjskie telenowele puszczane na promie, dopłynęliśmy na Bali, do Padang Bai.
Bety zrzuciliśmy w tym samym hotelu co poprzednio i poszliśmy poszukać kolacji. Wybór padł na omlet z kapustą i kurczakiem, wyborny z resztą. Obok nas siadła niemiecka para, która zachowywała się jak totalne durne buractwo. Po pierwsze dziewczę miało króciutką sukienkę z dekoltem, jej chłopiec był sadlakiem obrzydliwcem, ze złotym łańcuchem. Przytulali się i całowali bez umiaru, kompletnie nie przeszkadzało im to, że miejscowe chłopy wywalają na nich gały. Na koniec zrzucili po sobie śmieci na ziemię, zapalili po fajce i odjechali na skuterze,
My wieczór zakończyliśmy naleśnikiem z czekoladą i poszliśmy spać.
Praktyczne:
Koszt publicznej łódki z Gili Meno na Lombok to 10000 INR, odpływa o 8 rano.