Dzień zaczynamy wybornym naleśnikiem z banami i czekoladą, w cenie noclegu. Wyruszamy na obchód wyspy. Idąc jej środkiem mijamy skromne domy mieszkańców, poukrywane sklepiki i krowy w kolanówkach. Gdy dochodzi się do północnej strony, zaczyna się ciąg resortów, bungalowów, barów i restauracji. Plaże są piękne, ludzi niewiele, ceny w knajpach bardzo różne. Za puszkę coli potrafią sobie zażyczyć 10000 INR. Jest przynajmniej jedna restauracja, gdzie można sobie pojeść świeżej, morskiej zwierzyny z grilla. Są też punkty, gdzie można wypożyczyć sprzęt do snorkelingu- należy się targować. Wiele miejsc oferuje wycieczkę łódką ze szklanym dnem, połączoną ze snorkelingiem- o tym później.
Spacer mieliśmy piękny, ale, że był to nasz pierwszy dzień wakacji, wiele więcej nie porobiliśmy. Skończyło się na jedzeniu bananów, czytaniu książek i wylegiwaniu na hamaku. Czuliśmy się doprawdy spełnieni. Na kolację miejscowy omlet z kapustą i fasolką szparagową.
Praktyczne:
-Na wyspie są przynajmniej dwa kantory.(1 dolar to około 9 tyś)
-Są też miejsca z internetem. Kafejka, ale też restauracja gdzie przy wydaniu min 30000 INR masz dostęp do WiFi.