Geoblog.pl    majtrip    Podróże    303 stopy i 4 nogi    Gili Air - air czyli woda. Robimy po swojemu. Oraz praktyczne rady jak rozważnie i romantycznie dostać się na Gili Island.
Zwiń mapę
2010
03
cze

Gili Air - air czyli woda. Robimy po swojemu. Oraz praktyczne rady jak rozważnie i romantycznie dostać się na Gili Island.

 
Indonezja
Indonezja, Gili Air
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 45663 km
 
Niespieszny poranek. Stefek wstał jeszcze przed budzikiem i zakupił akcesoria śniadaniowe na pobliskim targu, otwartym od 5 rano do 10 rano. Zjedliśmy lokalne wypieki i ruszyli do portu. Tam po zakupieniu biletów- z jaką przyjemnością kupuje się bilety, gdy obok wywieszone są ceny- ruszyliśmy od razu na prom- naszym błędem było wybranie schodów, zamiast ulicy, z której wjeżdżają wszystkie pojazdy. I tak w oparach i smrodzie weszliśmy na pokład- nikt się nami nie przejmował, wręcz nas nie zauważano. Rejs zajął ponad 5 godzin i najładniej było na początku, gdy zostawialiśmy za sobą zachmurzone i zamglone Bali.

Mieliśmy nadzieję, że Lombok będzie spokojniejszy i bardziej cywilizowany w kontekście naszych balijskich doświadczeń. Niestety panuje ta sama wrzawa i poruszenie. Chociaż trzeba zgodnie przyznać, że w końcu cenę zbiliśmy i nawet dobrze to poszło. Dojechaliśmy do Mataranu, gdzie przesiedliśmy się do kolejnego busa i wraz z 4 workami chili pojechaliśmy do Pemenang(?), krętą, górską drogą w złym stanie. A tam już, kilometr od portu, wzięliśmy bryczkę z osiołkiem bo jeszcze taką nie jechaliśmy ( i tu uwaga, bryczkowy wysadza przy agencji z biletami, a nie przy właściwej kasie!!, parędziesiąt metrów dalej).

Na miejscu okazało się, że już nici z łodzi publicznej, więc albo bierzemy shuttle boat, albo zostajemy tam nam noc- co nie miałoby sensu, w kontekście wydawania kasy na nocleg. Nie podobało nam się przepłacanie za łódkę, ale za dużo nie mieliśmy do wyboru. Zaraz też okazało się, że nasza shuttle boat wcale nie odpłynie o godzinie 17, jak jest w rozkładzie, ale musimy czekać na grupę z Bali, która wykupiła sobie cały transfer ( o tym w praktycznych) i powinna już tu dawno być. Eh. Poczekaliśmy godzinę i w końcu załadowali nas wszystkich na łódź. Dzięki temu mogliśmy po obcować z paczkami i posłuchać historii o rozrywkach i zabawach na Bali i dowiedzieć się, że cała grupa wysiada na Gili Trawangan, uchodzącej za wyspę rozrywkową. Co za ulga. Na Gili Air wysiedliśmy my oraz jedna para, z kijami golfowymi. A na brzegu rzuciły się hieny, momentalnie określając jakim rodzajem turystów jesteśmy. Dzięki czemu na parę z kijami rzuciło się 6 chłopa a na nas zaledwie dwóch. I tak wylądowaliśmy w Blue Moon, w przyjemnym bungalowie, rzut beretem od morza. Nasza pierwsza rajsko-tropikalna wysepka.

Praktyczne:
-Promy na Lombok w teorii kursują o każdej pełnej godzinie (cena to 31.000 od osoby) W praktyce, trzeba po prostu przyjść do portu i zapytać o której odpływa następny prom. My powinniśmy odpłynąć o 8 rano a ruszyliśmy o 9:30. Poprzedniego dnia gdy pytaliśmy o najbliższy prom, była 16:45 i właśnie odpływał.
-Cena za prom to
-Na promie drogi sklepik.
-Rejs trwa 4-5 godzin.
-Gdy się dopłynie należy łapać busika i się targować, najlepiej odchodzić po każdej podanej cenie, która im nie spasuje. Bardzo skuteczne.
-Tzw. Public boats na Gili Island odchodzą tylko rano, do 11. Ich cena to- 8000INR na Gili Air, 9000 INR na Gili Meno i 10000 INR na Gili Trawangan. Jeśli się nie zdąży na te łódki, to można skorzystać z shuttle boat, która odpływa o godzinie 17 (w teorii) i kosztuje 26000INR na Gili Air, 28000INR Gili Meno i 30000 INR na Trawangan- jest to końcowy fragment transferu- o tym niżej.
-W Padang Bai oferują transfer który bezpiecznie i jednym rzutem na taśmę ma cię dostarczyć na dowolną Gili Island. Zabawa taka kosztuje 125000 INR od osoby. Co się na to składa:
*Zwykły publiczny prom, taki jak biorą wszyscy
*Przejazd busikiem do Bangsai
*Przepłynięcie łódką na wybraną wysepkę
Transfer jest w programie określony co do godziny. Czyli startujesz o 9, na Lombok dopływasz na 13, o godzinie 15 jesteś na przystani o 16 leżysz już w swoim hamaku i sączysz Bintang! Może kiedyś któraś grupa dokonała tego wyczynu i pokonała tą trasę według planu. Niestety przez to, że promy regularnie się spóźniają- czy raczej wypływają przed czasem (kto to wie!), cały misterny plan nie trzyma się kupy. Również mają na to wpływ warunki na morzu, a także korki w Mataranie.
Nam transportem 'na własną rękę' udało się zaoszczędzić około 100.000 rupii (na dwie osoby) więc wybór pozostawiamy Wam.
-Z Padang Bai pływają też szybkie łódki, ceny nie podajemy, bo tego nawet nie rozważaliśmy. Ale chyba około $30 - 60 od osoby.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
sawanna
sawanna - 2010-06-15 17:03
Bardzo mi się podobała przejażdżka na worku z chili, musiało być ostro!
 
w skrócie: chmurzyno
w skrócie: chmurzyno - 2010-06-20 10:09
chmury są piękne :)
 
Chuda
Chuda - 2010-06-23 23:51
Prom fajna sprawa... ja lubię ;)
 
 
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 344 wpisy344 925 komentarzy925 2909 zdjęć2909 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
23.08.2018 - 23.08.2018
 
 
03.09.2013 - 19.09.2013