Wstajemy o 5:30 rano, żeby mieć odpowiedni zapas czasu na dotarcie na dworzec kolejowy Kota. Nasz pociąg jest o 8:25. Dojeżdżamy trochę przed czasem, kupujemy bilety, biskłity kawowe, ryż w liściach, Stefan zjada dwa hamburgery i szukamy naszych miejsc. Przedział jest pusty, rozsiadamy się, ale już po chwili w wagonie pojawią się przechodni sprzedawcy, w tym Zegarkowy, który radzi nam się przesiąść do ichniejszego 'Warsa”. Bo tam bezpieczniej i lepiej dla nas. Nie jest to dla nas do końca jasne, ale przychodzi jeszcze sekiurit i zaprasza do wagonu restauracyjnego. Więc potulnie się przesiadamy i co prawda mamy dwa podwójne siedzenia, ale koło nas wszystkie miejsca pozajmowane i tabuny dymu. Klasa ekonomiczna jest dla palących.
Od momentu kiedy wystartował pociąg, przetaczają się przez niego liczni pociągokrążcy. Można u nich kupić właściwie wszystko i nie trzeba robić zapasów przed podróżą.
Planowaliśmy dojechać do Kroi, ale jako, że pociąg zatrzymuje się na każdej możliwej stacji i robi długie postoje, więc dla nas oznaczałoby to jechanie już po zmroku. Dlatego zdecydowaliśmy się wysiąść wcześniej, w Tasik Malaya, po 8 godzinach jazdy.
Trasa pociągu jest piękna. Najpierw sporo czasu zajmuje wydostanie się z niekończących się opłotków Jakarty, aż nagle, wyrastają niesamowite góry, pola ryżowe, malutkie krzywe chatki i aż trudno w to wszystko uwierzyć.
Niektóre szyby w pociągu są popękane, na co zwróciliśmy uwagę, gdy w naszym wagonie rozległo się huknięcie- nagle, z niewiadomych powodów ktoś z zewnątrz rzuca kamieniem.
Rozmawiając ze sprzedawcami, okazało się, że jeden z nich jest po uniwersytecie, gdzie studiował matematykę, a drugi jest po prawie. Ale pracują w ten sposób, bo mają z tego dobre pieniądze i lubią swoją pracę.
Byliśmy jedynymi turystami w pociągu i wzbudzaliśmy wiele zainteresowania, ale bardzo sympatycznego. Zero agresji czy chamskich zaczepek. Po prostu w pewnym momencie przestaje się zwracać uwagę na to,że tyle par oczu się w ciebie wpatruje. A jak ma się dość, to odpowiada się również gapiostwem i ma się na jakichś czas spokój.
Nie mogliśmy się nadziwić strojom co poniektórych ludzi- upał, zaduch, wilgotne powietrze- poubieranych w czapki, katany, bluzy, swetry i japonki rzecz jasna. My tam spływaliśmy, topiliśmy się w sosie własnym i współpasażerów. Jedyne powietrze wpadało przez okienka, brak działających wiatraków.
Gdy wysiedliśmy z pociągu, poszliśmy do najbliższego hotelu- pierwszego od 6 miesięcy- zostawiliśmy bety i ruszyli w miacho. Czyli coś byśmy w końcu dobrego zjedli. Kolejna próba kupienia plecaka, spodni i koszulek spełzła na niczym. Za to szczęśliwie udało się znaleźć krawca, bo go nie szukaliśmy, który zszył marne Stefkowe portki. Potem zlokalizowaliśmy odpowiednią budkę z żarciem i tam z pomocą indonezyjskiej nauczycielki języka angielskiego, zakupiliśmy pod zupie- nazwy nie pamiętamy -i po daniu Gado-Gado(!)(Nie pytalismy ich o numer;). Palce lizać, gdyby tylko nie były takie brudne. Tym razem przezornie dostaliśmy jedzenie na papierze pokrytym plastikową folią, żeby nie ryzykować. Uszczęśliwiła nas ta kolacja i bardzo zadowoleni wróciliśmy do naszego hotelu.
Hotel nas już tak nie uszczęśliwiał, brudnawo i musieliśmy obejść 6 pokoi, żeby znaleźć odpowiedni- a to wiatrak nastawiało się tylko na pół godziny i po 30 minutach musiało się nastawiać od nowa, a to łóżko było mokre (Mister mieliśmy dużo deszczu), a to ślepe okno. I takie tam. Pokój jest z łazienką- czyli toaleta to dziura, a prysznic, to wielka umywalka i kubeczek, którym się polewasz zimną wodą (mandi).
Gdy pierwszy raz przyszliśmy do hotelu, to na podwórku stał jaguar, wieczorem już go zamienili na audi, a rano stał mercedes, a za nim Jaguar. Bardzo nas to rozbawiło, bo po pierwsze takich samochodów często się nie widuje, a po drugie hotel zasługiwał co najwyżej na zaporożca;)
Praktyczne:
-Bilet Jakarta- Kroya to 25000 IDR ($2,5), klasa ekonomiczna. Dla odmiany klasa bussines to $25!!!
-Koszt 0.5 l wody w pociągu to 3000 IDR (złotówka)
-Przed wyruszeniem w podróż pociągiem, radzimy zaopatrzyć się w nawilżające chusteczki, bezwzględnie.
-Koszt hotelu 50000 IDR za pokój dwuosobowy. Hotel w pobliżu stacji PKP o nazwie Merdeka. Nic specjalnego, mały wiatrak, łazienka ( oczywiście tradycyjne mandi)
-Nasz dwudaniowy posiłek kosztował 28000 IDR – jedno danie uliczne to około 2PLN