Geoblog.pl    majtrip    Podróże    303 stopy i 4 nogi    Jedziemy do Jogyakarty- lądujemy w tasziku (dele) Malaya.
Zwiń mapę
2010
24
maj

Jedziemy do Jogyakarty- lądujemy w tasziku (dele) Malaya.

 
Indonezja
Indonezja, Tasikmalaya
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 44736 km
 
Wstajemy o 5:30 rano, żeby mieć odpowiedni zapas czasu na dotarcie na dworzec kolejowy Kota. Nasz pociąg jest o 8:25. Dojeżdżamy trochę przed czasem, kupujemy bilety, biskłity kawowe, ryż w liściach, Stefan zjada dwa hamburgery i szukamy naszych miejsc. Przedział jest pusty, rozsiadamy się, ale już po chwili w wagonie pojawią się przechodni sprzedawcy, w tym Zegarkowy, który radzi nam się przesiąść do ichniejszego 'Warsa”. Bo tam bezpieczniej i lepiej dla nas. Nie jest to dla nas do końca jasne, ale przychodzi jeszcze sekiurit i zaprasza do wagonu restauracyjnego. Więc potulnie się przesiadamy i co prawda mamy dwa podwójne siedzenia, ale koło nas wszystkie miejsca pozajmowane i tabuny dymu. Klasa ekonomiczna jest dla palących.

Od momentu kiedy wystartował pociąg, przetaczają się przez niego liczni pociągokrążcy. Można u nich kupić właściwie wszystko i nie trzeba robić zapasów przed podróżą.
Planowaliśmy dojechać do Kroi, ale jako, że pociąg zatrzymuje się na każdej możliwej stacji i robi długie postoje, więc dla nas oznaczałoby to jechanie już po zmroku. Dlatego zdecydowaliśmy się wysiąść wcześniej, w Tasik Malaya, po 8 godzinach jazdy.
Trasa pociągu jest piękna. Najpierw sporo czasu zajmuje wydostanie się z niekończących się opłotków Jakarty, aż nagle, wyrastają niesamowite góry, pola ryżowe, malutkie krzywe chatki i aż trudno w to wszystko uwierzyć.
Niektóre szyby w pociągu są popękane, na co zwróciliśmy uwagę, gdy w naszym wagonie rozległo się huknięcie- nagle, z niewiadomych powodów ktoś z zewnątrz rzuca kamieniem.

Rozmawiając ze sprzedawcami, okazało się, że jeden z nich jest po uniwersytecie, gdzie studiował matematykę, a drugi jest po prawie. Ale pracują w ten sposób, bo mają z tego dobre pieniądze i lubią swoją pracę.
Byliśmy jedynymi turystami w pociągu i wzbudzaliśmy wiele zainteresowania, ale bardzo sympatycznego. Zero agresji czy chamskich zaczepek. Po prostu w pewnym momencie przestaje się zwracać uwagę na to,że tyle par oczu się w ciebie wpatruje. A jak ma się dość, to odpowiada się również gapiostwem i ma się na jakichś czas spokój.
Nie mogliśmy się nadziwić strojom co poniektórych ludzi- upał, zaduch, wilgotne powietrze- poubieranych w czapki, katany, bluzy, swetry i japonki rzecz jasna. My tam spływaliśmy, topiliśmy się w sosie własnym i współpasażerów. Jedyne powietrze wpadało przez okienka, brak działających wiatraków.
Gdy wysiedliśmy z pociągu, poszliśmy do najbliższego hotelu- pierwszego od 6 miesięcy- zostawiliśmy bety i ruszyli w miacho. Czyli coś byśmy w końcu dobrego zjedli. Kolejna próba kupienia plecaka, spodni i koszulek spełzła na niczym. Za to szczęśliwie udało się znaleźć krawca, bo go nie szukaliśmy, który zszył marne Stefkowe portki. Potem zlokalizowaliśmy odpowiednią budkę z żarciem i tam z pomocą indonezyjskiej nauczycielki języka angielskiego, zakupiliśmy pod zupie- nazwy nie pamiętamy -i po daniu Gado-Gado(!)(Nie pytalismy ich o numer;). Palce lizać, gdyby tylko nie były takie brudne. Tym razem przezornie dostaliśmy jedzenie na papierze pokrytym plastikową folią, żeby nie ryzykować. Uszczęśliwiła nas ta kolacja i bardzo zadowoleni wróciliśmy do naszego hotelu.
Hotel nas już tak nie uszczęśliwiał, brudnawo i musieliśmy obejść 6 pokoi, żeby znaleźć odpowiedni- a to wiatrak nastawiało się tylko na pół godziny i po 30 minutach musiało się nastawiać od nowa, a to łóżko było mokre (Mister mieliśmy dużo deszczu), a to ślepe okno. I takie tam. Pokój jest z łazienką- czyli toaleta to dziura, a prysznic, to wielka umywalka i kubeczek, którym się polewasz zimną wodą (mandi).

Gdy pierwszy raz przyszliśmy do hotelu, to na podwórku stał jaguar, wieczorem już go zamienili na audi, a rano stał mercedes, a za nim Jaguar. Bardzo nas to rozbawiło, bo po pierwsze takich samochodów często się nie widuje, a po drugie hotel zasługiwał co najwyżej na zaporożca;)

Praktyczne:
-Bilet Jakarta- Kroya to 25000 IDR ($2,5), klasa ekonomiczna. Dla odmiany klasa bussines to $25!!!
-Koszt 0.5 l wody w pociągu to 3000 IDR (złotówka)
-Przed wyruszeniem w podróż pociągiem, radzimy zaopatrzyć się w nawilżające chusteczki, bezwzględnie.
-Koszt hotelu 50000 IDR za pokój dwuosobowy. Hotel w pobliżu stacji PKP o nazwie Merdeka. Nic specjalnego, mały wiatrak, łazienka ( oczywiście tradycyjne mandi)
-Nasz dwudaniowy posiłek kosztował 28000 IDR – jedno danie uliczne to około 2PLN
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
sawanna
sawanna - 2010-05-29 09:31
Gdyby nie ta łazienka, to ja się przesiadam na Indonezję.
 
majk'n roll
majk'n roll - 2010-06-08 16:44
dla mnie wciaz jest to niezwykle, ze Wy jestescie tak daleko, a ja jestem tak blisko... szok.

sciskam Was okrutnie! czekam z utesknieniem, wygladam przez okno, mam przygotowany zestaw husteczek na powitanie. Warszawa cala przystrojona. wszyscy mieszkancy czekaja...

o, ktos idzie po schodach... nie! to jednak nie Wy... czekamy dalej! cala Warszawa czeka!

tak sie czeka, tak sie czeka, w War-sza-wie! tak sie czeka, tak sie czeka, w War-sza-wie!
B-)
 
Chuda
Chuda - 2010-06-21 22:58
Ja też ostatnio gościłam w hotelu w Radlinie ;) ale to tylko w formie prysznica a nocleg w samochodzie...;)
 
 
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 344 wpisy344 925 komentarzy925 2909 zdjęć2909 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
23.08.2018 - 23.08.2018
 
 
03.09.2013 - 19.09.2013