zjedlismy kolacje z sympatyczna chinska rodzinka...( poznani w autobusie, troszke nam pomogli...od 2 lat sa z powrotem w Chinach - mieszkali we Francji...mowia - wlacznie z dwoma wspanialymi dzieciakami- w trzech jezykach) milo...
miasteczko przyjemne...
wskazowka...mozna zarezerwowac bilet na poranny pociag do Kunmingu tylko trzeba znalezc chetnego posrednika ( generalnie sie wypinaja bo maja bilety na nocny i na autobusy..)
park z trzema pagodami obeszlismy wzdluz muru...( pozdrowienia dla Ani i Wojtka;) ale teraz buduja tam jakas droge i bylo ciezko ale wracajac zlapalismy nawet stopa- wraz z robotnikami:) i pozniej taka riksze co wyglada jak karoca a koniem jest zabudowany motocykl- bardzo smieszna sprawa...