przejazd do Portugalii...
rozkminiamy czy napisac do poznanego Niemca coby nas zgarnal, ale stwierdzamy ze jednak nie...po co kombinowac...
na stacji lipa wiec wychodzimy na dosc niewygodna dojazdowke i stajemy z kartka, pan zatrzymuje sie ale myli miasta ( inne rozwineicie) wiec zaraz nas wysadza, stamtad nasteony, tylko nie wiemy gdzie jedzie bo sepleni i nie jest w stanie pokazac na mapie, ale jakies 20 km dalej jestemy na kolejnej dojazdowce, i lapiemy od razu pana ktoremu chyba zlamalem jaka czesc w bagazniku. wysadza nas na stacji marzenie- ma prysznic:) za 1,8 Euro obmywamy sie porzadnie ( swoja droga zastanawiamy sie skoro na prawie zadnej stacji tego prysznica nie ma jak myja sie tirowcy:)
stamtad stop nr 4 parka milych portugalczykow...wysadzaja nas juz dosc niedaleko granicy..wysiadamy no i oczom naszym ukazuje sie wjezdajcy na stacje nie kto inny tylko nasz Klaus - Niemiec z Tarify..to kolejny z wielkich zboiegow okolicznosci...jedziemy z nim nieopodal zjazdu na Lisbone, do ktorej zmierza. Pierwsza stacja w Portugalii...po kilku minutac hjedziemy z para ( ona francuzka, on Portugalczyk . ale pracuje z Polakami w Paryzu:) jada do Albufeiry..to my tez..jednak okazuje sie, ze to angielskie miasteczko nie na nasza kieszen, no i wyglada jak jeden wielki hotel, choc krete uliczki sa super i plaza rowniez, ale umawiamy sie ze po poltorej h wyzwioza nas z powrotem do autostrady. Spozniaja sie ponad godzine, i pozniej chyba z powodu wyrzutow sumienia wyworza nas na stacje nadrabiajac chyba z 30 km. tam nie wiele czekajac lapiemy 7ego stopa- parke Rumunow w wynajetym samochodzie ( takowych jest mnostwo)...i jedziemy do Lagos...
udajemy sie na poszukiwanie netu - nic z tego, a pozniej marketu- yeahh Lidl...po solidnej kolacji na schodach do nikad bo blok jeszcze nie uruchomiony ...i po rekonesansie okolicy, decydujemy sie rozbic w niedorzecznym miejscu - u szczytu schodow:)
Jest ono na tyle niedorzeczne, że nikt sie nie czepia , wstajemy na wschod i zbieramy manaty...
udajemy sie wybrzezem na Camping i tam pozostajemy....