Geoblog.pl    majtrip    Podróże    Argentyna & Chile 2014 (listopad/grudzień)    Parque Nacional Torres del Paine. Nocleg na kampingu Torres (bezpłatny)
Zwiń mapę
2014
26
lis

Parque Nacional Torres del Paine. Nocleg na kampingu Torres (bezpłatny)

 
Chile
Chile, Parque Nacional Torres del Paine
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 24143 km
 
W ciągu tego dnia mieliśmy wrażenie, że przechodzimy przez różne strefy klimatyczne. Jak opuściliśmy obóz i strefę lodowatego wiatru, zaczęł sie fragment, ciepły i lepki. Powietrze intensywnie pachniało różnymi ziołami i iglakami, trochę śródziemnomorsko. Super się to wdychało, czuliśmy sie jak po zdrowotnych inhalacjach.
Na tej trasie od pewnego momentu spotyka się sporo turystów, ktorzy przychodza na jeden dzien zobaczyć iglice. Im bliżej, tym bardziej tłoczno.
Góry wokół robią się bardzo karkonoskie.
Ten fragment trasy z mapy wydaje się być cięższy i dośc długi. Ale udaje nam sie go przejść dość sprawnie i szybko. Dzięki temu na spokojnie się rozbijamy, zostawiamy plecaki i ruszamy się pokłonić iglicom.
I tutaj zaczyna się nasz mały koszmar. Trasa do wieź ma trwać ok 40 minut. Ale to jak ta trasa jest poprowadzona.... Sokolica x 10. Jest stromo, dużo zakrętasów, a same iglice są ukryte do ostatniej chwili. Ostatnie podejście jest po piargach. Duuuużo ludzi, parujemy z wysiłku, a sam szlak jest rozłożony niezwykle fantazyjnie i nie widać gdzie tak na prawdę prowadzi... Co palik, to zaskakujący zwrot akcji. Nie wiem czy to kwestia ostatniego dnia, czy tej trasy, ale wtedy sobie poprzysięgłam, że na pewno tam nie wrócę na wschód słońca- co jest powszechnie praktykowane. Nawet jak w końcu iglice się pokazały i opadły nam szczęki. Piekielna trasa.

Pod iglicami oczywiście pizga, więc żeby móc kontemplować trzeba się zbunkrować między skałkami. Ale trafiliśmy na doskonały moment, kiedy slońce perfekcyjnie się rozkładało i jezioro było w lazurowym kolorze a chmury mialy swój własny show w tym czasie.
Spędziliśmy tam 1,5 godziny i nie mieliśmy dość. Trzeba było się zwijać, bo wiedzieliśmy, że do obozu musimy wracać przez zachodem słońca- informacja na polu namiotowym. Faktem jest- po zachodzie robi sie momentalnie ciemno.

Zejście stamtad było równie upierdliwe jak wejście. Bardzo ślisko od potoczków i kamieni wyślizganych od łażenia.
Na polu namiotowym kolacja pod drzewkiem, pogaduszki obozowe i chowamy się do namiotu.
Wszyscy szykują się na poranek i wschód słońca. Nie ukrywam, że miałam minimalną satysfakcję, kiedy się dowiedziałam rano, że nic nie było widać... Co oczywiście było przykre, dla osób, ktore nie były tam poprzedniego dnia, a już musiały opuszczac park.
Moja satysfacja wynikała głównie z tego, że jeszcze wieczór się biczowałam, za swoje lenistwo i niechęć do porannego wyjścia... :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
mamaMa
mamaMa - 2015-03-08 22:13
Zdjecie "ta dam" zaskakujace - czysta radosc z powaznym zastanowieniem.
Ach, znow cudne widoki:-)
 
majtrip
majtrip - 2015-03-09 15:11
Poważne zastanowienie, to tylko jedna z min w repertuarze porównywalnym z minami Chandler'a z "Przyjaciół" :)
 
 
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 344 wpisy344 925 komentarzy925 2909 zdjęć2909 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
23.08.2018 - 23.08.2018
 
 
03.09.2013 - 19.09.2013