Poranek w hostelu Erratic Rock. Mają tam pyszne śniadanie z domowym pieczonym przez nich chlebem i ich masłem orzechowym.
Z hostelu truchcikiem biegniemy na dworzec autobusowy. Przejazd do parku zajmuje ok 3 h do kupy.
Przed wzjadem do parku postój żeby zakupić bilet i oglądnąc filmik na temat bezpieczeństwa.
My decydyjemy sie na zrobienie W- przyjmujemy na tą trasę 6 dni. Czyli autobus dowozi nas do końca trasy- ci co zaczynają w innych punktach, są oddstawiani przez autobus w innych miejscach.
Trasa płaska i wiatr jak cholera, widoki urywają ... wszystko. Dosłownie i w przenośni.
Pogoda sie mieni przez cały czas. Co chwile pojawiają sie i znikają góry. Po drodze niewiele osób. Tylko huk wiatru i podmuchy wody z przydrożnych żródełek i rzeki.
Po przyjściu na camping trzeba sie zameldować, zapłacić i się rozbić. W naszym wydaniu to zawsze długo trwało, bo trzeba było znaleźc miejsce odpowiednio odsłonięte od wiatru...odpowiednio dobre wg.Stefana :)
Robimy kolację i łazimy po okolicy- jest obłędny zachód słońca. Nieustająco wieje. Noc lodowata!! Jak dobrze, że mieliśmy przynajmniej jeden puchowy śpiwór.