- jako ze wszyscy domagaja sie wpisow postanowilismy dac znac co u nas slychac...;)
-po burzy ktora przyplatala sie kilka dni temu pogoda sie zmienila , i gdyby nie nasz grzejniczek elektryczny to pewnie w nocy moglyby byc nieznosne. oczywiscie w kontekscie narodowym jestesmy w raju - swieci slonce jest przyjemnie i tylko wieczory zaczely byc chlodne..ale mamy rowniez kominek i nie zawahamy sie go uzyc kiedy przyjdzie czas;)
-pozostal nam ostatni weekend naszej wyprawy, weekend w ktorym bedziemy nasza domena zawiadywać sami. No wraz z Kartezjuszem ktory rozwalony na plytkach kuchennych rytmicznie pochrapuje...ciezko mu wysiedziec - bo slizgaja mu sie lapy i zaraz zjezdza do pozycji lezacej, a jak juz to sie stanie to przyklada glowe i zasypia:)
Generalnie winnica jest piekna, jest staw gdzie sa kaczki, wewnetrzny park, zabudowania wyraznie wskazuja na swoja wiekowosc i mozna by tu mysle z latwosci nakrecic jakis kostiumowy dramat z XVIIIw :)
-
Takze wlasciewie pelna sielanka: mamy se kominek, labradora - filozofa, ktory wzdycha i chrapie jak czlowiek:) karmimy : kury, kaczki, krolika, zolwie i rybki..mamy pyszne wino...no i chyba juz nic nie trzeba dodawac..brakuje wlasciwe tylko rowerow zebysmy mogli dokladnie obejrzec okolice i szczerze mowiac przykre to bo na prawde jest uroczo...
- trzymajcie sie więc ciepło i trzymajcie za nas kciuki zebysmy przetrwali noc w drodze powrotnej...(bo niektorzy sie bardzo boja ze zmarzna i popadna w stan hibernacji..:)To tak na przyszlosc piszemy bo jeszcze sie nigdzie nie wybieramy....do nastepnego