-Gdy wychodzimy z lotniska uderza nas fala goraca. Jest godzina 17-sta. Zaczynamy lapac stopa przy parkingu. Wczesniej pani w biurze informacji powidziala nam, po uprzednim telefonicznym upewnieniu sie na komisarciacie ze stopowanie i kampingi na dziko sa w Hiszpanii nielegalne. Czyzby nasza wyprawa nie miala sensu???
-wiec lawirujac pomiedzy dwoma policjantami udaje nam sie po 2h zlapac pania, ktora wywozi nas na plaze do El altet..kiedy mowimy o planie dotarcia stopem do tarify, Pani uznaje, ze jestesmy raczej szaleni ( loco).
-Z plazy lapiemy stopa nr2, gdyz zdajemy sobie sprawe ze nie mamy wody..wiec jedziemy do sklepu..z powrotem marsz..i pierwsza kapiel na Costa Blanca:) wieczorem chowamy sie za wydma i odbywamy pierwszy nielegalny nocleg na plazy. Bez problemow.