Po śniadaniu przejeżdżamy na dworzec autobusowy- mieliśmy dojechać miejskim autobusem, ale ten nie przyjeżdżał przez 15 minut spóźniony, więc wzieliśmy taksówkę. Poza tym jeden jeden trick z kupowaniem biletów miejskich- z powodu licznych napadów na kierowców, zlikwidowano opcję zakupu biletu u kierowcy.
Trzeba mieć specjalną kartę- coś jak w Buenos Aires- którą trzeba zaladowac. Więc dla turysty, któryc che użyć tego transportu są dwie opcje- albo udaje Greka i mówi, że musi gdzies dojechać i że ma przecież pieniądze- kierowca raczej finalnie machnie ręką i pozwoli pojechać-albo prosisz kogoś o skasowanie biletu za siebie i oddajesz wyliczone pieniążki. Tak też zrobiliśmy w drodze powrotnej- całe szczęście, bo innym turystom już się nie udało i musieli wysiadać.
AD REM
Okazuje się, że byliśmy zbyt naiwni sądząc, ze dostaniemy się na autobus bez problemu. Autobus wypakowany po dach. Bilety oczywiście w cenach astronomicznych. Najlepiej mieć gotówkę i to jeszcze chilijską.
Rano jest zamknięta informacja i generalnie nikt nic nie wie. Zrobiliśmy tęgą rozkminkę na podstawie tego, co jest wypisane na okienkach- oczywiście firma, której autobus nam uciekł z przed nosa, mówiła, że żaden inny dziś już nie odjeżdża na tą trasę.
Nie należy im zbytnio zawierzać w tej tematyce. Znależliśmy firmę, która miała jeszcze wolne miejsca.
I tu pierwszy raz w Argentynie spotkaliśmy się, z tym, że są goście, którzy pakują plecaki do autobusu i trzeba im dac napiwek. Sa troche agresywni i jak Stefan dał im kasę, to powiedzieli, że chcą więcej- chceli w przeliczeniu 5zł za rzucenie plecaka do bagażnika. Także jeśli ktoś chce zarobić szybkie pieniądze, to koniecznie w Bariloche przy pakowaniu bagażnika w autobusie.
Autobus komofrtowy, z kocykmi i kanapką w porze lunchowej- oczywiście kanapka z szynką.
Cały dzień w autobusie, za to przepiękne widoki, jak przejeżdżamy do Chile to w tle cały czas mamy wulkany.
W Puerto Montt wysiadamy i szukamy biletu bezpośrednio na Chiloe, z racji późnej godziny decydujemy się na przejazd do najbliższej miejscowości na wyspie- czyli Ancud. Autobusów na wyspę jest mnóstwo i kursują do późna.
Nie ma się co stresowac, że się nie dostanie na wyspę.
Docieramy na miejsce (po drodze prom), i trafiamy do absolutnie fantastycznego hostelu Nouve Monde gdzie dostajemy apartament idealny dla nowożeńców, z widokiem na zatokę i przez wielkie okno oglądamy zachód słońca. Jest perfekcyjnie.
Wieczór kończymy z butelką wina, które można było kupić w hostelu.