Geoblog.pl    majtrip    Podróże    Argentyna & Chile 2014 (listopad/grudzień)    Przejazd z Puerto Natales do El Chalten przez El Calafate. Czyli przygody na granicy.
Zwiń mapę
2014
28
lis

Przejazd z Puerto Natales do El Chalten przez El Calafate. Czyli przygody na granicy.

 
Argentyna
Argentyna, El Chalten
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 33226 km
 
Bilet na ten przejazd kupiliśmy jeszcze przed trekiem w Torres del Paine. Bilet był tańszy po stronie chilijskiej- w Agentynie zawsze wszystko będzie droższe.
Wcześnie rano wsiadamy w autobus i przejeżdżamy do El Calafate.
Przejazd przez samą granicę zajmuje 2 godziny. Skorkowane autobusy na przejściu. Stefan wybiegl do okienka, żeby zajac nam kolejkę. Jakieś było nasz zdziwienie, kiedy się okazało, że celnicy sprawdzają pasażerów wg. listy siedzeń w autobusie. A my siedzieliśmy na końcu :D Totalny chaos. System się im jeszcze zepsuł. A w pewnym momencie chatka graniczna rozbrzmiała gromkim śmiechem. Okazało się , że z okna po lewej stronie widać jakiś tranzystor, przy którym wszysyc postanowili się załatwiać. Z jakiegoś powodu uzali, że ich nie widać- chociaż byli jak na dłoni. Wzbudziło to dużą radość gawiedzi.
A my widzieliśmy srebrnego lisa. Każdy widzi co chce.

W El Calafate postój 4h.
PAMIĘTAĆ- żeby w El Calafate wypłacić pieniądze. W El Chalten NIE MA BANKOMATÓW!!! Praktycznie nie da się płacić kartą.

El Calafate już nam bokiem wychodziło Zrobiliśmy zakupy, poszliśmy do cukierenki po bułeczki z dulce con leche i ja terroryzowałam, żeby wygrzewać się w słońcu.

Jeszcze zaglądneliśmy do jednego ze sklepików z odzieżą outdoorową, gdzie pracuje świetny pan. Wygląda jak wyliniały hipis, można się z nim dogadać po angielsku i ma dużo wartościowych rad. Poukładał nam różne pomysły w glowie i dzięki niemu mogliśmy planować kolejne tygodnie.


Po przerwie znów wsiadamy do autobusu. Stepy i pustynie, wieje na potęge. Dojeżdżamy w majestatyczne góry, na zachód słońca.
Już po zmroku szukamy pola namiotowego. Jest bardzo zimno. Pytamy tez o pokoiki. Dostępne są dormitoria, ale jakos nie mamy weny na spanie w takich pokojach.
Ostatecznie trafiamy na pole namiotowe, gdzie są też dwa drewniane domki- dormitoria. Nikt w nich nie śpi, więc mamy cały domek dla siebie. I to jest dobra decyzja, bo noc jest bardzo zimna i przewiałoby nam tyłki, zwłaszcza, ze nieopodal była rzeczka.
Noc lodowata więc i bezchmurna. Najpiękniejsze rozgwieżdżone niebo!!!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 344 wpisy344 925 komentarzy925 2909 zdjęć2909 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
23.08.2018 - 23.08.2018
 
 
03.09.2013 - 19.09.2013